„Lęk separacyjny”
Wielu opiekunów zmaga się z problemem tzw. lęku separacyjnego u swojego pupila.
Powstało bardzo wiele różnego rodzaju mitów – “złotych rad”, które można znaleźć w Internecie. Najczęściej można się spotkać z twierdzeniem „bo u mnie to zadziałało”. Albo, że dana osoba… przeczytała to u kogoś na blogu, ktoś komuś tak zaproponował czy „gdzieś tam usłyszała”. Bardzo trudno jest walczyć z tego typu przekonaniami, ponieważ większość tych osób nie zdaje sobie sprawy czym jest faktycznie tzw. lęk separacyjny i jak bardzo złożony jest to problem. O samym lęku trochę później.
Na początek kilka najczęściej spotykanych mitów:
- wybiegaj psa przed wyjściem
- wprowadź klatkę kenellową
- zostaw włączone radio/telewizor, jakąś część garderoby
- daj coś do gryzienia, gryzaki, KONG itp.
- daj coś do jedzenia i szybko zniknij
No dobrze… ale dlaczego nazywam to mitami, skoro u niektórych osób (i psów) działa? Przecież na różnych forach i grupach, co chwilę można przeczytać takie porady.
Tak zwany lęk separacyjny jest problemem bardzo złożonym o bardzo wielu przyczynach, które mogą występować zarówno pojedynczo, jak i w różnych kombinacjach. Praktycznie niemożliwe jest opracowanie i przedstawienie jednej „instrukcji obsługi psa z lękiem separacyjnym”.
To, co powszechnie jest nazywane lękiem separacyjnym, w rzeczywistości trudno nazwać „lękiem”. W zależności od przyczyny, może to być panika związana z nadmiernym przywiązaniem do opiekunów. Może to być również nuda, brak zajęcia lub za dużo zajęć a także stres związany z zostawaniem samemu.
Niekiedy problem jest wygenerowany bezpośrednio przez samych opiekunów, którzy swoim postępowaniem „zachęcają” psa do takiego zachowania.
Rozprawmy się z przytoczonymi wyżej mitami…
Mit nr 1 – Wybiegaj psa przed wyjściem
Jeden z najpopularniejszych mitów funkcjonujących w przestrzeni internetowej. W założeniach słuszny. Zmęczony pies powinien odpoczywać, przespać ładnych kilka godzin. Szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę prawidłowy dzienny bilans snu u psa, który wynosi… od 12 do nawet 18 godzin. Oczywiście, łącznie. Natomiast w przypadku psa z lękiem separacyjnym – po wybieganiu cały czas nieobecności opiekunów pies poświęca na wokalizowanie, chodzenie, niszczenie, myszkowanie. Dopiero po powrocie opiekunów i krótkim, fizjologicznym spacerze uspokaja się i idzie spać. Oczywiście, nie dotyczy to wszystkich przypadków.
Troszeczkę o neurologii (w maksymalnym uproszczeniu). Opiekun wychodzi z psem rano na spacer. Pomny przeczytanych informacji, że psa trzeba wybiegać i zmęczyć, robi to. Jest dużo zabawy, biegania, kontakty z innymi psami (niekoniecznie prawidłowe – zapraszam do lektury: komunikacja psów ). Po czym następuje szybki powrót do domu, opiekun daje jeść i wychodzi na 6 – 10 godzin do pracy. Pies, fakt, jest zmęczony fizycznie, ale jest jeszcze bardzo pobudzony psychicznie. Emocje są na bardzo wysokim poziomie, więc po chwili regeneracji następuje próba rozładowania tych emocji. Może też być nieco inny scenariusz, pies po super zabawie z opiekunem nagle zostaje sam. Nie ma się z kim bawić, nie ma zajęcia, nie ma opiekuna. Mamy tutaj problem ze zbyt dużym pobudzeniem, uruchomiony jest układ nagrody (dopamina), więc pies szuka dalszych bodźców, które zaspokoją jego potrzeby Będzie to np. myszkowanie po mieszkaniu, szukanie rzeczy do pogryzienia, wyciąganie ubrań, śmieci itd.
Tak, zmęczenie psa przed wyjściem jest dobrym pomysłem, ale najpierw tego psa należy nauczyć wyciszać się, uspokajać. Czyli opiekun powinien zafundować swojemu podopiecznemu trochę relaksu. Jeśli w czasie spaceru zapewniliśmy psu bardzo ekscytującą aktywność to ostatnie 10 – 15 minut spaceru powinno być bardzo spokojne. Można wykorzystać zabawy węchowe, czyli np. szukanie smakołyków, które wychodząc na spacer ukryliśmy po drodze w różnych miejscach. Można wykorzystać różnego rodzaju zabawy węchowe już w mieszkaniu. Może to być mata węchowa, elementy nosework’u, zabawki logiczne czy nawet zwykłe naturalne gryzaki. Ważne, żeby pies miał możliwość i czas uspokoić się i wyciszyć. Aby poziom dopaminy opadł oraz aby wzrósł poziom serotoniny (hormon szczęścia). U niektórych psów, jako element wyciszający, może się sprawdzić klatka kenellowa.
Ciąg dalszy niedługo
no właśnie, wszędzie te 'złote rady’ a nie u każdego działają.
Fajnie, że się Pan 'rozprawia’ z mitami.
Czekam na ciąg dalszy.