Klasy komunikacji z Mariną Garfagnoli (23 – 25.08.2019 r. zorganizowane przez Psią Wachtę w ośrodku Dog Tok – Szkoleniowy Raj).
Psy z nami rozmawiają. Cały czas coś do nas mówią. Cały czas nas słuchają.
Tylko, niestety, często jest tak, że „nie słyszymy” tego co do nas, opiekunów, mówią nasze własne psiaki. Problem polega na tym, że w komunikacji jesteśmy nastawieni na odbiór dźwięków (co jest częściową prawdą), zaś psy w komunikacji używają najpierw oczu, potem węchu i dopiero na końcu dźwięku.
Popatrzymy co się dzieje podczas spaceru. Najpierw z punktu widzenia człowieka.
Idzie sobie para: człowiek i pies. Z naprzeciwka idzie inna para ludzko – psia. Pies z pierwszej grupy zaczyna wyrywać się, szarpać, szczekać, chce za wszelką cenę dorwać drugiego psa. Właściciel ściąga psa do siebie, upomina go, szarpie, siłuje się. Ze spaceru na spacer jest coraz gorzej, spacer zamiast przyjemnością staje się koszmarem, siłowaniem się z psem. Zaczyna się rozglądanie, czy gdzieś w pobliżu nie ma żadnego innego psa, żeby szybciej zareagować… Prawda, że jest to znane?
W akcie rozpaczy telefon do behawiorysty…
Ten przyjeżdża, rozmowa, wywiad, sprawdzenie, jakie są relacje, jak się pracuje z psem. Idziemy na spacer. Najpierw opiekunowie prowadzą psa. Zaczyna się szukanie psów. Oczywiście, każdy napotkany pies to powtórka scenariusza przedstawionego wyżej.
Następnie smycz bierze behawiorysta i… przy każdym mijanym obcym psie zachowanie jest coraz spokojniejsze. Czary?
Niech wreszcie i pies przemówi…
Wychodzimy na spacer. Lubię spacery, szczególnie kiedy ludzie tak fajnie zachowuję się jeszcze przed spacerem, tak piszczą, cieszą się, że aż nie wiem co zrobić z emocjami. Zaczynam skakać, biegać, a oni zaczynają się dziwnie zachowywać i robią się nieprzyjemni. Nie rozumiem tego… Ale to nic, idziemy. Tak bardzo się cieszę, że aż nie mogę się opanować. A ludzie znowu są nieprzyjemni, przecież wcześniej też się cieszyli na spacer, a teraz mnie upominają. Mówiłem, że nie lubię jak inne psy są za blisko mnie? No nie lubię, potrzebuję czasu, żeby się poznać, polubić z innym psem, może później pobawić.
Idzie jakiś pies. Nie znam go. Mówię do niego, że nie chcę być zbyt blisko. Tamten mówi to samo. Ale i jego człowiek i mój nie słuchają nas, chcą, żebyśmy się przywitali. Nie chcę tego, więc muszę to powiedzieć wyraźniej. Też nie działa, to spróbuję tamtego psa przestraszyć. Mój człowiek zaczyna mnie szarpać na smyczy, to dodatkowo mnie denerwuje, ale… nie musiałem się spotykać z tamtym psem. Uf, jaka ulga. Skoro to działa, to trzeba następnym razem to powtórzyć.
Ciekawe, co to za dziwny człowiek, który teraz mnie prowadzi? Ale moi ludzie też idą, więc jest wszystko w porządku. Tak fajnie spokojnie i cicho mówi… Eh… następny pies.
Zaraz znowu będzie ciągnięcie mnie do tamtego. Dziwne… smycz jest luźna, nikt mnie nie szarpie. Odejdę kawałek na bok. Dalej smycz jest luźna. Odejdę jeszcze kawałek i powiem tamtemu, że nie chcę się spotykać, trochę powęszę i będę obserwował co robi. Przeszedł, uf, nie musiałem nic więcej robić.
Takie zajęcia jak klasy komunikacji czy też indywidualne spotkania z dobrym behawiorystą właśnie na zasadach klas komunikacji pozwolą zrozumieć, zobaczyć, co też nasz pies chce nam powiedzieć.
Teraz pytanie, czy nasz pies słucha tego, co mówimy?
Oczywiście, cały czas słucha. I co ważniejsze, reaguje na to, co do niego mówimy.
Nie słucha? Nie reaguje?
Hm… Może troszeczkę biologii, ponieważ jest to niezbędne do zrozumienia tego, w jaki sposób psy się komunikują.
Wiadomo, że psy mają trochę gorszy wzrok niż ludzie. Słabiej rozpoznają niektóre barwy. Ale za to widzą „szybciej”. Dla ludzi film, żeby wyglądał na płynny, musi mieć 25 klatek na sekundę. Dla psów musi mieć aż 50. Wynika to z tego, że wilki polując w grupie, w jakiś sposób muszą się między sobą komunikować, aby polowanie było skuteczne. Dlatego wystarczają bardzo drobne gesty, ułożenia ciała, żeby psowate mogły się porozumieć nawet na znaczne odległości. Dochodzi jeszcze jeden czynniki – psy mają szerszy kąt widzenia. Nie muszą patrzeć na wprost, żeby dostrzec co dzieje się prawie za nimi. To, że nie patrzą na wprost, nie oznacza, że nie widzą. Widzą i uważnie obserwują.
Skoro to mamy już wyjaśnione, wracamy do tego, jak psy nas słuchają. Ważniejsze od słów są nasze gesty, położenie ciała, ruch.
Jeszcze raz przeanalizujmy spacer z psem, który rzuca się na inne psy. Co robi opiekun, gdy widzi w oddali innego psa? Spogląda na swojego psa, zaraz potem na drugiego psa, ponownie na swojego i na drugiego. I tak jeszcze kilka czy kilkanaście razy. Jest przy tym zaniepokojony, zaczyna się denerwować.
Co może wtedy słyszeć pies? „Zobacz tam, widzisz? Spójrz jeszcze raz! Jeszcze raz, to jest wróg! Widzisz go? Tam jest!”
Jednocześnie pojawia się napięcie i ściągnięcie smyczy, zdenerwowanie opiekuna podkręca emocja psa i… mamy wybuch agresji.
Można powiedzieć, że niechcący sami wysłaliśmy psa do ataku.
Wymagamy od naszych psów, żeby lubiły się z każdym psem, żeby bawiły się z każdym psem. To tak, jakbyśmy się witali z każdą przechodzącą osobą „Cześć, miło cię widzieć, co tam słychać, dawaj buziaka i do następnego spotkania!”
Jak to ładnie określiła Marina:
Mamy problem z nadmierną socjalizacją psów […] Nie wszystkie psy potrzebują kontaktów socjalnych i nie należy ich (psów) do tego zmuszać.
Klasy komunikacji…
Czy warto? Zależy, czego oczekujesz. Jeśli chcesz „naprawić” psa – zapomnij! To nie dla Ciebie.
Jeśli chcesz zrozumieć psa, posłuchać, co do Ciebie mówi, jak Ty masz do niego mówić – to są zajęcia dla Ciebie.
Great post. I was checking constantly this weblog and I am impressed!
Very helpful info specifically the remaining phase 🙂 I maintain such
info a lot. I used to be looking for this particular info for a very long time.
Thanks and good luck.