Mit nr 2 – wprowadź klatkę kenellową
Klatka kenellowa to kolejny powszechnie spotykany w internecie “cudowny lek” na lęk separacyjny. Pies niszczy, drapie drzwi, wokalizuje, sąsiedzi dzwonią do administracji, wzwyają służby porządkowe… „wprowadź klatkę kenellową”.
Tak, i tyle. Wprowadź klatkę.
Co myśli i robi taki opiekun praktycznie postawiony pod ścianą?
Zamyka psa do metalowej klatki na kilka godzin.
Musimy zacząć od tego, że nie wszystkie psy akceptują, nie mówiąc już o lubieniu, tego typu ograniczenia. Psy stróżujące w większości będą wybierały miejsca otwarte, położone wyżej, skąd będą mogły obserwować jak największy teren, który pilnują. Zapewne wielu opiekunów zmaga się również z problemem, że pies wchodzi na łóżko czy na kanapę. Z jednej strony jest to spowodowane tym, że to miejsce jest wygodniejsze, z drugiej… położone wyżej i w lepszym miejscu do obserwacji niż legowisko. Bardzo często sprawdza się w takich przypadkach podniesienie legowiska na wysokość kanapy i ustawienie w lepszym miejscu do obserwacji. Należy jednak pamiętać aby ale jednocześnie zapewnić psu spokój.
Akceptacja klatki i zamknięcia w niej jest u psów kwestią indywidualną. Owszem, można nauczyć psa przebywania w klatce czy też sprawienia, że to miejsce będzie się psu kojarzyło ze spokojem i bezpieczeństwem (np. mając małe dziecko uczymy psa, że w klatce (lub na posłaniu) ma bezpieczny azyl i jednocześnie uczymy dziecko, że psiaka leżącego w klatce (lub na posłaniu) nie wolno ruszać i nie wolno przeszkadzać w odpoczynku.
Co może dać wprowadzenie klatki przy problemach separacyjnych?
Niewiele. Przede wszystkim należy zacząć od nauczenia psa przebywania w klatce, wyciszania się, akceptowania. Jeżeli robimy to od szczeniaka i na spokojnie, w tempie akceptowanym przez psa, mamy łatwiej. Trudniej z psami adoptowanymi, szczególnie takimi, które są przyzwyczajone do większych przestrzeni, albo z osobnikami, które lubią stróżować.
Dlatego lepiej zacząć pracę z problemami separacyjnymi od faktycznego rozwiązywania problemu, zaś klatkę, jeśli zachodzi taka potrzeba, wprowadzać równolegle albo całkowicie niezależnie.
I ponownie, najpierw musimy poznać przyczynę problemu, a dopiero później wprowadzać odpowiednie zmiany.
Ciąg dalszy niedługo…